JEAN-PAUL GAULTIER Le Male EDT 1995-2015 BPI*
Będąc w 1996 roku w Paryżu, spośród bogatego asortymentu jednej z francuskich perfumerii, szukałem zapachu idealnego dla siebie. Uwagę moją przykuł błękitny flakon o odważnej jak na tamte czasy estetyce, prezentujący nagi, męski tors. Jego naprężone muskuły przykrywał jedynie prowokacyjny, marynarski podkoszulek. Butelka świetnie leżała w dłoni. Wtedy też zdałem sobie sprawę, że pierwszy dotykam męskiego tyłka. Zmysłowe, dość nietypowe wrażenie, a sam zapach konsekwentnie uzupełniał sensualność całego projektu. Był inny niż wszystkie i poprzez swoją charakterystyczną słodycz, był nawet nie tyle metroseksualny, co typowo gejowski. Stanął przeciwko stereotypom maczo i ówczesnym trendom panującym w męskim perfumiarstwie. Ta przewrotna idea była autorstwa ekscentrycznego, francuskiego projektanta Jean-Paul Gaultier’a. Jako zdeklarowany gej, był częstym bywalcem legendarnego, paryskiego klubu nocnego o nazwie Les Bains Douches.
Paryż zwykł uosabiać bardzo bogatą historię, która często przekracza wieki. Tak jest i w tym przypadku. W 1885 roku zamożna rodzina Guerbois wybudowała piękny budynek, w którym otwarto najsłynniejszą prywatną łaźnię w Paryżu. Bains Guerbois, bo taką nazwę nosił obiekt, był istnym sanktuarium dobrego samopoczucia i piękna. Wyróżniał się jako ponadczasowy symbol luksusu i kreatywności.
Źródło: Les Bains
Łaźnia dla gejów w dzielnicy Le Marais
Bains Guerbois wraz z pobliską sławną „Café Guerbois” było miejscem o wyjątkowe reputacji. Można było tam znaleźć paryską elitę końca stulecia. Obiekt Bains Guerbois był odwiedzany przez wybitne osobistości La Belle Époque, takich jak Édouard Manet, Camille Pissarro, Paul Cézanne, Edgar Degas, Auguste Renoir, Marcel Proust czy Émile Zola, którego powieści słynęły z licznych odniesień do zapachów. Bliskie sąsiedztwo targu Les Halles oraz dorabiający tu młodzi, muskularni tragarze, przyczyniło się także do tego, że było to najbardziej popularne miejsce gejowskiego establishmentu.
Kontrowersyjne wyburzenie pobliskich, pięknych pawilonów Les Halles oraz coraz bardziej powszechne korzystanie z łazienek w paryskich mieszkaniach, ostatecznie przyczyniło się do likwidacji biznesu w 1971 roku.
Narodziny legendarnego klubu
Lata 70-te były początkiem ruchu wyzwolenia seksualnego. Czasy pełne optymizmu i dobrobytu gospodarczego. Epoka świętowania i ostentacji: bycia widzianym i zauważalnym.
W 1978 roku stara, niszczejąca łaźnia przeżyła swój spektakularny renesans. Obiekt przerodził się tym razem w nocny klub o nazwie Les Bains Douches, który porównywano do nowojorskiego Mudd Club czy Studio54.
Lokal był absolutnym punktem odniesienia dla ówczesnego clubbingu i stylu życia. Globalne epicentrum show-biznesu, mediów, filmu, muzyki, mody, sztuki i performance’u. Ta “nocna świątynia” zasłynęła także z ogromnego apetytu na kokainę. Regularnie przebywał tam wydział narkotykowy, a czasem lokal nawet był zamykany przez policję.
„Bogaci i biedni,
młodzi i starzy,
sławni lub nieznani,
ale nie zwyczajni”.
Polityka lokalu
Paryska lokalizacja gwarantowała dobór celebrytów z bardziej europejskiej obsady, ale to nie przeszkodziło w przybyciu wielu sławnych postaci z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych czy Australii.
Miejsce stało się obowiązkowym przystankiem każdej gwiazdy odwiedzającej Paryż. Był to bowiem wówczas jeden z najsłynniejszych klubów na świecie.
Gościli tu tacy aktorzy jak Jack Nicholson, Sean Penn, Johnny Deep, Robert De Niro, Sylvester Stallone, Michelle Pfeiffer, tuż obok takich europejskich postaci jak Roman Polański, Brigitte Nielsen, Catherine Deneuve, Charlotte Gainsbourg czy Julie Delpy.
Najczęściej towarzyszyły im najpiękniejsze kobiety świata takie jak Carla Bruni, Iman, Linda Evangelista, Christy Turlington, Elle Macpherson, Kate Moss czy Naomi Campbell.
Bywali tu także najbardziej znani w świecie muzyki. David Bowie, Mick Jagger, Michael Hutchence, Grace Jones, Vanessa Paradis czy Kylie Minogue. Zespoły Joy Division i Depeche Mode nagrały tu swoje albumy live, a nawet Prince, zagrał tu swój koncert dla małej publiczności.
W 1987 roku Roman Polański kręcił tu sceny do kryminału Frantic wraz Harrisonem Fordem i Emmanuelle Seigner. Bywał tu także nasz najlepszy tenisista, Wojciech Fibak.
Nie brakowało także czołowych tuzów mody takich jak Karl Lagerfeld, Yves Saint Laurent, Kenzō Takada, John Galliano, Thierry Mugler czy Jean-Paul Gaultier.
Jean-Paul Gaultier wyprawiał tu swoje słynne Guinguette Party. Często wynajmował lokal na after party przy okazji ważnych wydarzeń jak Fashion Week, premiery nowych kolekcji czy produktów. Był okres, że w lokalu wszechobecny był także zapach Le Mâle.
Nonkonformistyczny zapach
W tamtych czasach, w Paryżu, nie miałem wtedy jeszcze szerszej wiedzy na temat zapachów. Jednak na tle innych perfum w butiku, Le Male okazał się dla mnie zjawiskowym i niezwykle oryginalnym pachnidłem. Wbrew panującym nurtom, był to wtedy pierwszy słodki zapach dla mężczyzn. Ale zmysłowa słodycz to nie wszystko.
W błyskotliwy sposób połączono tu także chłód mięty, rześkość cytrusów, gorzkie oblicze bylicy, świeżość lawendy, smak wanilii, sypki puder, orientalne przyprawy i połyskliwy bursztyn. W dodatku oparto to wszystko na ciepłych aspektach drzewnych cedru i sandałowca.
Wszystko w tej strukturze jest wyważone w dość ryzykowny sposób. Pomimo tak wielkiej różnorodności wszystkie składniki idealnie jednak ze sobą pracują. Poza seksowną awangardą, kompozycja zawiera także swój niebywały szyk i elegancję.
Przyjemne powitanie otwiera nam drzwi do wyjątkowego, rozrywkowego świata. Pierwsze dźwięki natychmiast kradną uwagę swoją świeżością. Mieszanka mrożonej mięty i cytrusów układa się w harmonijny taniec, wypełniając przestrzeń delikatnym i orzeźwiającym akordem. Ukazuje także swój chłodny temperament sprawiając naprawdę dobre pierwsze wrażenie.
W środku zabawy, przychodzi chwila, kiedy na parkiecie pojawia się gwiazda wieczoru – lawenda. Gdy ujawnia swoje mniej zrównoważone, ale jakże zmysłowe aspekty, wielu uczestników natychmiast zaczyna szaleć w rytm pulsującej muzyki. Wyczuć tu też można w powietrzu pewne upojne nuty. Jakby ktoś obok nas „przypudrował nosek”.
W miarę jak zapach rozwija się na skórze, czeka na nas wyrafinowana mieszanka aromatycznych przypraw i kwiatów. Kardamon dodaje nuty pikantności, podczas gdy cynamon nadaje ciepła, wprowadzając nas do trochę ciemnego, ale jednocześnie ekscytującego wnętrza.
Finał szalonej nocy to moment, gdzie śmiałość i indywidualność przechodzą w ponadczasową elegancję. Wanilia, drzewo sandałowe i cedr tworzą zmysłowy trójkąt, dodając głębi i szyku. Czuć tu także cielistą słodycz tonki. To w tej fazie zapachu osiąga swoją pełną moc i charakter, pozostawiając po sobie zapach, który towarzyszy przez całą noc.
Sam zapach, moim zdaniem zatrzymał się w czasie i nawet po kilkudziesięciu latach nadal świetnie konkuruje z obecnymi, nowoczesnymi fougère. Wtedy jeszcze niuanse grupy fougère były mi obce, ale teraz już wiem, że zapach JEAN-PAUL GAULTIER Le Male to jej aromatyczna, orientalna odmiana.
Autorem tej kompozycji był 26-letni Francis Kurkdjian. Tak oto w głośnym stylu zaczęła się jego prawdziwa kariera. Zapach bowiem był jednym z najlepiej sprzedających na perfum świecie.
Do tej pory uważam, że była to niezwykła premiera pod każdym względem. Zaczynając od unikalnej formy flakonu, po jego blaszane opakowanie przypominające pop-artowską puszkę Campbell, chromowana zawleczkę, kończąc na doskonałym, awangardowym, pełnym kontrastów zapachu.
Sam kształt, jak na tamte czasy prezentował się dość kontrowersyjnie. Flakon był seksownie bezwstydny. Był totalnie nowatorski. Stał się też z miejsca ikoną i synonimem marki Jean-Paul Gaultier. Jego kształt przetrwał do dziś także dzięki wielu późniejszym flankerom, które powstały na fali ogromnych sukcesów.
W 2015 roku Francis Kurkdjian zmodyfikował swoją pierwotną recepturę, dodając do niej słodki aromat gruszki. Flanker ten otrzymał nazwę Le Male Ultra Male i do tej pory pozostaje bardzo zmysłowym pachnidłem, który idealnie wpasowuje się w tryb rozrywkowego nocnego życia. Często bywa nazywany zapachem klubowym.
Jednak najlepszy flanker stworzył w 2020 roku sam Quentin Bisch. Zaproponował nam elegancką, irysową, pudrową odmianę pierwowzoru, nazwaną Le Male Le Parfum.
Hotel Les Bains
Przez ponad dwadzieścia lat Les Bains był największym klubem w Paryżu, który cuchnął pożądaniem. Każdy chciał się w nim znaleźć, ale ze względu na jego wielkość nie każdy mógł się w nim zmieścić. To czyniło go jeszcze bardziej ekskluzywnym.
Les Bains Douches jako bijące serce paryskiego życia nocnego i kultury międzynarodowej prosperowało przez ponad trzydzieści lat. Złoty okres Les Bains zakończył się na przełomie wieków, a klub nocny został ostatecznie zamknięty w 2010 roku. To jeszcze jednak nie koniec historii.
Zachowana, wmurowana tablica łaźni Bain Guerbois.
Zdjęcie: Wikipedia
W 2015 roku Les Bains Douches przekształcił się w cudowny, 5-cio gwiazdkowy hotel butikowy, w którym ożywiono także bar i spa. Hotel ma niezaprzeczalny urok dzięki wystrojowi w stylu zbliżonego do Château Marmont w Los Angeles oraz restauracji ze sklepieniem z czerwonego lakieru.
Rozrywkowa historia Les Bains Douches do dziś rozbrzmiewa w ścianach budynku, przesiąknięta duchem tych, którzy kiedyś chodzili po tych korytarzach i dotykali tamtej charakterystycznej mozaiki.
W 2018 roku, na znak pamięci tych ponad trzech szaleńczych dekad klubu Les Bains Douches, stworzono wodę perfumowaną LES BAINS GUERBOIS – 1978 Les Bains Douches EDP.
*BPI – wersja produkowana przez spółkę zależną Shiseido – Beauté Prestige International od 1995 do 2015 roku.
Rok premiery: 1995
Kraj: Francja
Dom: Jean Paul Gaultier >>
Perfumiarz: Francis Kurkdjian
Kolekcja: Les Males Collection
Wersja: EDT
Ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐ / 5 (Ocena dotyczy wersji 1995-2015 BPI)
🛒Sprawdź aktualne ceny na NOTINO: JEAN-PAUL GAULTIER – Le Male EDT 125 ml
🛒Sprawdź aktualne ceny na SOBELIA: JEAN-PAUL GAULTIER – Le Male 125 ml